Wywiad Tadeusza Rafałowskiego z Jerzym Zabłockim
"Japońska przygoda Jerzego Zabłockiego", 1982

Przed kilkoma laty oglądaliśmy w Strzelnicy św. Jerzego interesującą wystawę znanego japońskiego fotografika, Takuya Tsukahary. Podczas pobytu w Polsce artysta ten zainteresował się żywo polską kulturą i sztuką, odbył szereg spotkań z naszymi twórcami. Opuścił Polskę jako nowo pozyskany przyjaciel naszego narodu i jego kultury. Już wtedy powstał plan zorganizowania w Tokio wy stawy obrazów znanego gdańskiego artysty, kierownika Katedry Malarstwa w PWSSP, profesora Jerzego Zabłockiego. Wystawa ta doczekała się realizacji latem tego roku, w niedawno otwartej przez Takuyę Tsukaharę galerii sztuki w centrum Tokio, w salach Striped House Museum, a Jerzy Zabłocki stał się pierwszym polskim artystą, którego prace zostały zaprezentowane w tej liczącej się w Japonii galerii.

– Zawiozłem do Japonii – mówi prof. Jerzy Zabłocki – 42 gwasze, powstałe w ostatnich dwóch latach. Otwarcie ekspozycji odbyło się przy udziale członków Polonii, przybyli japońscy artyści plastycy, dziennikarze, krytycy, przedstawiciele zaprzyjaźnionych galerii. Nie rozminę się z prawdą, jeśli powiem, że wystawa wzbudziła spore zainteresowanie środowiska artystycznego Tokio. Ukazały się w tamtejszej prasie pochlebne recenzje wraz z reprodukcjami obrazów, frekwencja w salach wystawowych zwiększała się z każdym kolejnym dniem trwania ekspozycji. Odwiedzający zdradzali żywe zainteresowanie eksponowanymi pracami. Prosząc o podpis na katalogu starali się nawiązać kontakt z autorem, dopytywali o metody pracy, dyskutowali o warsztatowych problemach.

– Tuż po mojej wystawie Galeria Striped House Museum wystawiła polskie plakaty. Przyjechał też ze swoim teatrem Kantor, który dał osiem przedstawień „Umarłej klasy". Tak więc, niezamierzenie, miesiące letnie zamieniły się w Tokio w swego rodzaju minifestiwal polskiej sztuki. W czasie pobytu w Japonii starałem się nawiązywać jak najszersze kontakty z tamtejszymi środowiskami artystycznymi, a także zwiedzić jak największą ilość galerii i muzeów, obejrzeć zabytki, w które ten kraj obfituje. Spotkałem Japończyków, którzy nieźle mówili po polsku. Znali i cenili naszą kulturę, jak prof. Yoshigami – tłumacz i wykładowca języka polskiego na tokijskim uniwersytecie i języka japońskiego na uniwersytecie warszawskim.

– Na ogół jednak znajomość spraw polskich jest w Japonii raczej niewielka. Tym większe może zainteresowanie naszą sztuką i kulturą. Mogłem się o tym przekonać na swoim – ilustrowanym przezroczami – odczycie o polskiej sztuce współczesnej, który wygłosiłem w sali Striped House. Słuchacze interesowali się przedstawionym przeze mnie tematem, a tłumacz miał trudności z oddaniem wszystkich niuansów ożywionej, a przy tym bardzo fachowej dyskusji. Chciałbym dodać, że cieszymy się w Japonii niesłabnącą sympatią i zainteresowaniem, choć nasza aktualna problematyka społeczna jest dla obywateli tego kraju niezbyt łatwą do rozszyfrowania egzotyką.

– Z dużym zadowoleniem przyjąłem wiadomość, że moja wystawa, po zlikwidowaniu jej w Tokio, objedzie kilka największych ośrodków Japonii. Udało mi się też odwiedzić szereg ciekawych miejscowości, poszerzyć swą panoramę tego niezwykłego kraju. Zwiedziłem Kamakurę, dawną stolicę Japonii, Narę w pobliżu Kioto, do którego dostałem się w ciągu dwóch godzin najszybszym pociągiem świata – „Shinkansenem". Przy okazji przeżyłem trzy trzęsienia ziemi i dwa tajfuny, w których zginęło ponad 500 osób!

– Miałem też okazję obejrzenia słynnego tradycyjnego teatru japońskiego w stylu Kabuki i No. W ponad przedstawieniu pokazano zestaw trzech dawnych mitów. Podziwiałem ogromną precyzję aktorskiej techniki, śpiewaną modulację głosu, sposób płynnego poruszania się na scenie, która była połączona z widownią. Zobaczyłem również dwie sztuki współczesne, inaczej już zagrane, zawsze jednak z zachowaniem specyficznego dla tego kraju stylu.

– W czasie pobytu w Japonii ani razu nie zdarzyło mi się spotkać osoby pijanej, czy też zachowującej się po grubiańsku. Życzliwość, uśmiech, opanowanie, uczynność i uprzedzająca uprzejmość to cechy Japończyków, rzucające się w oczy na każdym kroku. I znana już czystość. Wszędzie: na ulicy, w lokalach, mieszkaniach i w lśniących od pielęgnacji wnętrzach taksówek.

– Czy „japońska przygoda" znajdzie swoje odbicie w mojej malarskiej twórczości? Myślę, że tak. W jakiej formie, w jakiej tematyce pokaże przyszłość.